Łączna liczba wyświetleń

środa, 29 maja 2013

O jedno serce dalej



Dlaczego ludzie bywają nieszczerzy, ukrywają prawdę przed najbliższymi? Co nimi kieruje i jak daleko są w stanie zabrnąć ze swoimi mydlącymi oczy teoriami, by nie ujawnić czegoś o sobie? Istotnym faktem tego precedensu jest zaufanie lub opcjonalnie: jego brak. Kogo nim obdarzymy uzależnione jest w dużej mierze od tego, kto nam zaufał. Proste i logiczne. Czy dana osoba otworzyła się przed nami, wylała nam wszystkie żale i oczyściła siebie w pełni powierzając nam swoje historie? A może wykazała się zrozumieniem wtedy, gdy to my nie byliśmy skłonni, gotowi, chętni do rozmowy na istotne dla nas tematy? To jednak nie zawsze gwarancja tego, że mimo zaufania dostaniemy też stuprocentową szczerość.  Obserwacja złożoności świata wystarczy na tyle, by móc stwierdzić, że nawet obce sobie osoby mogą więcej dowiedzieć się o kimś, aniżeli danego osobnika najbliższy kompan. Tak czy owak - możemy mieć pewność, że zaufanie to fundamentalny materiał przyjaźni. Tak winno być. Brzmi banalnie. Częstokroć jednak przyjaźń pomylić można z potrzebą zaspokojenia swoich potrzeb emocjonalnych. Czy jest jednak uczciwe traktowanie drugiej osoby jako źródła, które z jednej strony daje nam energię, a z drugiej służy przelaniu w nie swych bolączek, słabostek, goryczy? Można powiedzieć: tak. Ogarnia Cię zdziwienie. Dlaczego właśnie tak brzmi odpowiedź? To proste – masz do tego prawo. Jest jeden szczegół, który chcąc nie chcąc nabiera kształtu najistotniejszej w tym wszystkim formy. Wzajemność. Słowo, które od jakiegoś czasu wydaje mi się być obce dla ludzkości. Przez jakikolwiek pryzmat byśmy nie spojrzeli, ludzie okazują się co raz bardziej zatracać w poczuciu własnej wyjątkowości, niepowtarzalności i ogólnego „och ach-stwa”, które zdaje się ciążyć im na powiekach, uniemożliwiając spojrzenie dalej niż na czubek własnego nosa. Najbliżsi ludzie potrzebni okazują się jedynie do tego, by przyznać jak niesamowicie wspaniały ten nos jest. Bolesne? Prawdziwe (sic!). To nic, że pochłaniasz ludzkie historie jak gąbka wodę i czasem tak samo jak ona nie jesteś w stanie więcej do siebie przyjąć. Że tak samo jak nasi najwspanialsi masz potrzebę najzwyklejszej na świecie rozmowy. Jednak nie takiej, w której pełnisz rolę niezrzeszonego w żadnym związku obserwatora, słuchacza, czy też przywołanego wcześniej „Pana Gąbki”. Czasem każdy z nas dwunożnych odczuwa prostą potrzebę wyżymania z siebie tej przyjętej wcześniej papki. Nie wspominając już o powiedzeniu czegokolwiek o sobie – przecież nie można obciążać innych swoimi potrzebami, problemami, zmartwieniami (o, zgrozo!) . Niepocieszające jednakże zjawisko zauważyć można częstokroć: potykając się o kłody, które turlają się pod naszymi stopami, nie mamy odwagi by poprosić o pomoc przyjaciół. A może to po prostu nieodpowiednie sformułowanie i nazwanie relacji łączących nas z pewnymi ludźmi? Czy do przyjaźni trzeba mieć pewne predyspozycje/cechy? Może wypadałoby stworzyć odpowiednią receptę, która w pełni zrealizowana będzie idealnym przepisem na przyjaźń. Można by tę relację porównać z dialogiem. Mówca i słuchacz - mówi i słucha. Jest jedno ale: w przyjaźni nie wystarczy słuchać, należy słyszeć. Nie tylko słowa, ale też serce. I widzieć, nie tylko swoje problemy, sukcesy czy czubek nosa – trzeba spojrzeć dalej, o jedno serce dalej.

czwartek, 18 kwietnia 2013

Bez słowa rozmowa



Nie rozmawiamy? Zamiast spojrzeć w czyjeś oczy, spoglądamy w wyświetlacze telefonów, iPodów, laptopów… Nie mów, że tak nie jest. Możesz mieszkać z kimś pod jednym dachem, a i tak więcej czasu znajdziesz dla niego w świecie wirtualnym. Zatracamy się w internetowej rzeczywistości, bez rzeczywistych emocji, ale z wentylem bezpieczeństwa, jakim jest czas na reakcję, odpowiedź. Stajemy się przez to co raz słabsi, wymagamy więcej od innych, choć tak naprawdę nie jesteśmy skłonni dać więcej od siebie. Czy nie przyjemniej rozmawia się widząc czyjś uśmiech, mogąc dotknąć jego ramienia? Dążąc ścieżką z klawiszy telefonu czy klawiatury komputera – nie zajdziemy daleko. Odsuniemy się od tych najbliższych, dla których nie liczymy się my w sieci, tylko my autentyczni. Czy warto?

środa, 27 marca 2013

Nie-wiedza w grę (nie)wchodzi



Gdyby człowiek w relacjach z drugim człowiekiem miał nie stosować metafor, aluzji, domysłów nie zostawiać. Mówić tylko „tak”, „ nie”, nie używać sformułowania „ja nie wiem”. Prosto, klarownie, bez żadnych złudzeń tłumaczyć to, o co mu chodzi. Przedstawiać cały wachlarz uczuć piętrzących się w nim w danym momencie. Nie łagodzić sytuacji, by kogoś nie urazić, ale przedstawiać swoje zdanie w określonej, przydarzającej się chwili. Czy tak nie byłoby łatwiej? Bez zbędnych okrężnych dróg do sedna sprawy prowadzących i wytężeń umysłu swojego w celu klaryfikacji odebranych bodźców.  Jak wyglądałyby nasze relacje? Bez udawanej sympatii, empatii i dobrotliwości także. A może wcale nie chcielibyśmy, by ludzie względem nas zachowywali się w stu procentach szczerze na płaszczyźnie emocjonalnej… a Ty, człowieku, chciałbyś?

wtorek, 19 marca 2013

Pozytywy negatywu?



Przez nasze życie przewijają się dziesiątki, jak nie setki osób, które na chwile krótsze lub dłuższe goszczą w naszej codzienności. Jedni wnoszą garść uśmiechu, inni zaś istotne powody do rozmyśleń. Bywają łzawe zakończenia znajomości, długie procesy wyautowania danego osobnika ze swojego życiorysu, albo też zdecydowany krok prowadzący do zapomnienia. Czy to jednak właściwe posunięcie? Powinniśmy starać się zapominać o kimś, kto odegrał mniej lub bardziej ważną rolę w naszym życiu? Mimo krzywd nam wyrządzonych, pamiętać należy, że nawet te przykre doświadczenia mogą przynieść pozytywy. W końcu człowiek uczy się na błędach (o zgrozo, czasami mam wrażenie, że niektórzy lubią powtarzać materiał – powtarzając swoje błędy). Niejeden zapytałby: co dobrego jest w zdradzie, kłamstwie, porzuceniu? Jest wiele – bo nic nie dzieje się bez przyczyny. Ty stajesz się mocniejszym, silniejszym człowiekiem. Jesteś też bardziej świadomy tego, czego nie robić by nie krzywdzić innych i przez to (a raczej dzięki temu), możesz stać się lepszym człowiekiem. Czy to nie winno być celem naszego podróżowania? 
Powiesz pewnie, że to naiwna wizja świata studentki, która namiętnie poprawia swoje różowe okulary raz po raz zsuwające się z nosa. Ale czy człowiek silny i wielki to nie ten, który z życia potrafi czerpać radości na każdym kroku? Który stara się zaszczepić dobro w innych ludziach? Bo czy nie ten, który nawet w sytuacjach kryzysowych stara się dostrzec coś pozytywnego ma w świecie łatwiej? Może warto więc spojrzeć raz jeszcze na nasze relacje z innymi ludźmi, na te trwające i te minione. Paradoksalnie - zwłaszcza na te, o których zapomnieć chcieliśmy. Wyciągnąć gdzieś z dna szafki swoje różowe, zapomniane już okulary, przetrzeć ich szkiełka i założyć na nos. Pokazać każdemu wkoło, a przede wszystkim samemu sobie, że pozytywne myślenie wcale nie jest takie trudne, a i życie piękniejsze stać się może.
;)
 

sobota, 16 marca 2013

Niewyraźnie



Chcieć to móc – z każdej strony trąbi mi do ucha ta odwieczna mądrość istoty rozumnej. Zapominamy tylko o jednym szczególe (a od szczegółu zależy przecież naprawdę wiele!). Wiedzieć, czego się chce. Niezdecydowanie, zwątpienie, niepewność – to chyba domeny wielu ludzi, którzy chcąc osiągnąć wiele, nie wiedzą tak naprawdę, na czym się skupić lub jak do tego dobrobytu dążyć. Mają określony cel ogólny, ale zapominają o celach szczegółowych. Chcą robić dobrze, ale nie wiedzą, co tym dobrem nazwać można. Chcą działać, ale bez działania. „Rób, co chcesz” – i nagle nie wiesz, czego chcesz.

piątek, 15 lutego 2013

Kolejny krok

Ktoś mądry powiedział kiedyś, że stojąc w miejscu niczego nie zmienimy. Banał, ale jakże prawdziwy. Zdawać by się mogło jednak, że mając przed sobą wiele dróg, trudno zdecydować się na to, którą z nich podążać. Czy można kroczyć wieloma ścieżkami jednocześnie? Brzmi to dość dziwnie, dlatego i odpowiedź dziwna może się zdawać. Można, a przynajmniej ja spróbuję. Wirtualnie stawiać krok za krokiem z uśmiechem z dwukropka i zamkniętego nawiasu, a w rzeczywistości rozpromieniać dzień uniesionymi kącikami ust. Jeśli człowiek nie spróbuje, nigdy nie pozna efektów. 
Zachęcam do wspólnego smakowania. :)